Fotografowanie zawsze jest rodzajem polowania: na sytuację, na światło - i na te szczególne, niezwykle rzadkie chwile, w których rzeczywistość na ułamek sekundy odsłania „drugie dno” i lśni harmonią dzieła sztuki. Długie, cierpliwe, rozciągnięte w czasie oczekiwanie, szczęśliwy traf przypadku czy żmudne zmagania z materią rzeczywistości naginanej do aranżowanych sytuacji – i wreszcie wyzwalający trzask migawki, radość zdobycia trofeum – i późniejsze prezentowanie go z dumą i satysfakcją – analogie nasuwają się same… Fotografowanie dzikiej przyrody, zwierząt żyjących w naturalnym środowisku, kojarzy się z polowaniem jeszcze bardziej. Bo lwia część pracy fotografa, tak jak i myśliwego, polega na długotrwałym poznawaniu środowiska wybranych zwierząt, ich natury, fizjologii, wnikliwej obserwacji ich zachowań, obyczajów, na uporczywym i cierpliwym chodzeniu ich śladami – nieomal na utożsamianiu się z nimi. Doskonale to wie Tadeusz Budziński – wytrawny myśliwy i fotograf zarazem. Wykorzystując myśliwskie doświadczenie, porusza się w świecie wolnych stworzeń niemal niezauważalnie, nie zakłócając ich naturalnych zachowań, a jego bezkrwawe trofea, dopełnione bogatą wiedzą i osobistymi emocjami, dają możliwość wejrzenia w światy większości ludziom niedostępne. Mimo, że bohaterami wielu jego zdjęć są dzikie zwierzęta, jego zainteresowania twórcze nie ograniczają się tylko do obiektywnej rejestracji motywów przyrodniczych. Już sam wybór tematów w tej części jego twórczości: wilków, żubrów, koni arabskich i koni huculskich, fotografowanych w ich naturalnym środowisku, często zimą, w trudnych warunkach atmosferycznych, wskazuje, że chodzi mu o coś więcej. Że nieprzypadkowo są to zwierzęta rzadko spotykane na wolności, żyjące na rozległych, trudno dostępnych obszarach.




 

 

Wydaje się, że artyście chodzi przede wszystkim o „wypreparowanie” kojarzonego z nimi poczucia wolności i pierwiastka uczucia pełnej przynależności do Natury. I dopełnianie nimi kompozycji, w których prym wiedzie przestrzeń – a obecność dzikiego zwierzęcia, symbolu nieoswojonej przyrody, współtworzy jej klimat pierwotnej, nieskażonej ludzką obecnością, naturalności. Dodatkowo jest on podkreślony dokładnym omijaniem widomych znaków ingerencji człowieka: śladów zabudowy, dróg, linii energetycznych – zarówno przez wybór odpowiednich, pozbawionych ich miejsc, jak i przez staranne kadrowanie fotograficznych obrazów. Czasem wśród prac pojawia się, zawsze znakomite, ujęcie przestrzeni z lotu ptaka – co przypomina, że autor aktywnie uprawiający szybownictwo, doświadczał jej również i z takiej perspektywy.
Fotografie Tadeusza Budzińskiego dostępne są głównie w publikacjach albumowych. To daje mu możliwość narracyjnego budowania swoich twórczych wypowiedzi w dialogu z - zawsze znakomitymi - grafikami, twórcami opracowań graficznych jego albumów. A także precyzowania i wzmacniania siły ich wyrazu poprzez odpowiednie przycinanie pierwotnych kadrów i dopowiadanie poszczególnych ujęć innymi, sąsiadującymi z nimi na stronie. Na tej zasadzie skonstruowany jest album „Żubr w Bieszczadach”. Ujęciom zbliżeń zwierzęcych sylwetek, fragmentów ich ciał, towarzyszą, starannie dobrane, także pod względem kompozycyjnym, osobne zdjęcia charakterystycznego pejzażu lub jego nastrojowych elementów. Inny system „dopełnień” zastosowany jest w znakomitym „Wilku”, uznanym za najpiękniejszą książkę roku 2003 przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. Niemal monochromatyczne w całości wydawnictwo ma strony subtelnie zróżnicowane dwoma dyskretnymi odcieniami: na popielato-szarych stronach wiodącym tematem są wilki, na stronach o cieplejszym, beżowym odcieniu, przedstawiono ich potencjalne ofiary: jelenie i sarny. Grube ziarno fotografii rozmywa ostrość wizerunków zwierząt, zaciera detale, współtworząc zarówno ich syntetyczny charakter jak i nastrój chwilowości, ulotności. Napięcie budzone przez zestawienia wizerunków drapieżnych wilków i łagodnych trawożerców osiąga swą kulminację w fotografiach przedstawiających watahę rozszarpującą jelenia i jego ogryzione kości.
W technicznie podobny sposób są fotografowane konie arabskie i huculskie. Natomiast same kompozycje kadrów dostosowane są tu do gwałtownego ruchu, związanego nieodłącznie z naturą tych zwierząt. Szczególnie efektowne są zdjęcia wykonywane w zimowych plenerach. Ich ziarnistość nakłada się na nieregularną strukturę białych plamek padającego śniegu, a rozwiewane przez pęd i wiatr kłęby pary z końskich oddechów zacierają po malarsku ekspresyjny rysunek rozwianych grzyw i dynamiczne kształty ich ciał. Zbliżenia i ciasno kadrowane ujęcia detali przeplatane są szerokimi panoramami górskich krajobrazów, nastrojowych wieczornych i porannych widoków. W nich także dominuje przestrzeń i określający ją klimat naturalnej swobody.
Jakkolwiek Tadeusz Budziński, jako artysta fotografik, najbardziej kojarzy się z tego rodzaju twórczością, niejednokrotnie dał się poznać jako wrażliwy pejzażysta, uważny reporter (w formie albumów opublikowano jego foto-relacje z wizyt papieża Jana Pawła II w Sandomierzu i Krośnie), oraz twórca zdjęć i wydawnictw krajoznawczych, wśród których wyróżnia się bardzo osobiście potraktowany piękny „San”. Pokaźny i artystycznie spójny zbiór tworzą wykonywane przez niego równolegle przez wiele lat intrygujące portrety. Wykorzystał w nich swój wyostrzony zmysł obserwacji do wydobycia z rysów twarzy swoich modeli; najczęściej dobrze mu znanych osób, zakodowanych w nich cech ich charakterów.
Fotografia jest rodzajem twórczości dostarczającym wyjątkowo intensywnych przeżyć. Krystalizuje się na styku rzeczywistości widzialnej i emocjonalnego jej przeżywania - lecz sztuką czyni ją dopiero zdolność tworzenia obrazów, w sposób spójny i wizualnie atrakcyjny łączących te dwa obszary. Tadeusz Budziński niewątpliwie tę zdolność posiada.

Stanisława Zacharko

 

 

 

o autorze albumy wystawy kontakt